Od kar i zakazów po wolność i internet – czyli historia wymiany walut w Polsce

Wymiana walut w dzisiejszych czasach jest czymś, o czym nie myśli się za dużo. Aby wymienić pieniądze nie trzeba nawet wychodzić z domu – z łatwością można zrobić to przez internet. Mało kto pamięta czasy, kiedy kantory nie były dostępne w każdym mieście w Polsce. Jeszcze mniej osób wie o tym, że kiedyś posiadanie obcej waluty było całkowicie zabronione. Dlatego dzisiaj przedstawimy historię wymiany walut w Polsce oraz jak zmieniała się ona na przeciągu lat. 

Powojenne zmiany walutowe

Wojna się skończyła, jednak dla Polski nie oznaczało to natychmiastowego powrotu do normalności. Z początku kraj powoli się odbudowywał, ludzie wracali do normalnego trybu życia, a handel kwitł. Niestety, nie trwało to zbyt długo. Władze komunistyczne wpierw przymykały oko na posiadanie własności prywatnej i niezgodne z prawem sprzedawanie walut, ponieważ pomagało to w odbudowie państwa. Z czasem jednak czynności te były rozpatrywane jako zagrożenie dla władzy i trzeba było stanowczo je ukrócić. Tak więc na przełomie lat pięćdziedziątych z dnia na dzień ogłoszono, że stara waluta jest już nieważna i w ciągu dziesięciu dni należało wymienić ją na nową. Dla wielu ludzi oznaczało to stratę swojego dobytku  – wartość oszczędności w starych złotówkach spadła aż o dwie trzecie. Dodatkowo w czasach stalinowskich praktycznie zakazano posiadania obcych walut – także złota i platyny. Osoby będące w ich posiadaniu lub przybywające z zagranicy musiały wymieniać je na złotówki po określonym, niekorzystnym kursie. Niepewne czasy i strach sprawiały, że ludzie w obawie przed biedą i bankructwem decydowali się na ukrywanie swojego dolarowego majątku. Popularnym zabiegiem było chowanie zagranicznych banknotów w słoikach i zakopywanie ich w ziemi czy wszywanie w materac. Każda łatwo dostępna w kryzysowej sytuacji, ale doskonale zakamuflowana kryjówka na terenie domu była wykorzystywana. 

Najsurowsze kary za obroty dewizami 

O ile za posiadanie obcych walut czy kruszców nie groziła surowa kara, to w przypadku nielegalnego obrotu nimi było znacznie gorzej. Nowe prawo dyktowało, że za tego rodzaju przewinienia groził nawet najsurowszy wyrok, czyli dożywocie lub kara śmierci. Jako że w czasach stalinowskich panowała władza centralna i rząd kontrolował wszystko, to bank Pekao miał monopol na obrót dewizami. Oznaczało to, że legalny handel nimi w ogóle wtedy nie istniał. Każdy, kto sprzedawał waluty, uznawany był za zbrodniarza. Jednak wcale nie jest to równoznaczne z tym, że obrót walutami wbrew prawu się nie odbywał. Nawet pod groźbami surowych kar na początku PRL-u czarny rynek rozwijał się w najlepsze, a ludzie robili co mogli, by przechytrzyć władze. Pierwsi świadomi ogromnego ryzyka nielegalni handlarze prowadzili transakcje z zaufanymi lub rekomendowanymi przez bliskich osobami. Zazwyczaj odbywały się one w knajpach czy kawiarniach. Rygorystyczna polityka względem wymiany walut trwała aż do 1956 roku, czyli do obalenia stalinizmu. Liberalizacja jednak dotyczyła tylko gorliwego ścigania nielegalnych handlarzy. Obrót obcą walutą wciąż był stanowczo zakazany.

Bony towarowe – dolary tylko do użytku w Polsce

W latach sześćdziesiątych po poluzowaniu zakazu posiadania obcej waluty wprowadzono bony towarowe. Było to narzędzie, które miało ułatwić państwu przejmowanie deficytowych walut wymienialnych (m.in. dolary, franki, funty). Były one wydawane jako substytut dla osób, które otrzymywały przekazy pieniężne z krajów drugiego obszaru płatniczego. Należały do niego państwa z wymienialnymi walutami, czyli USA i zachodnie kraje Europy. Osoby otrzymujące przelewy zza granicy zamiast prawdziwych pieniędzy dostawały bony. Niestety ich funkcjonalność była mocno ograniczona, ponieważ uznawane były tylko w Polsce w sieci sklepów dewizowych Pekao. Jednak mimo to posiadanie bonów było bardzo pożądane. Czasy PRL-u to okres pustek w sklepach i braku różnorodności. Produktów albo nie było, albo odznaczały się bardzo słabą jakością. Promykiem nadziei wśród szarej rzeczywistości były właśnie wcześniej wspomniane sklepy, które posiadały bogaty, dobrej jakości asortyment zagranicznej i polskiej produkcji. Problem polegał na tym, że towary w nim dostępne można było kupić tylko i wyłącznie za dolary. Oczywiście dostęp do nich był znacznie ograniczony. Dlatego właśnie ludzie zaczęli szukać sposobów na zakupienie ich. Tutaj warto wspomnieć, że handel bonami towarowymi, tak jak prawdziwymi walutami, był z początku stanowczo zakazany. Jednak podejście to zmieniło się w 1971 roku i od tego czasu można było je sprzedawać. 

Legalnie czy nielegalnie – jak wymienić walutę w PRL-u

W Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej za sprawą sklepów dewizowych (później Pewexu i Baltony) dolar stał się praktycznie drugą walutą. Kantory w Warszawie czy w innych miastach jeszcze jednak nie istniały. Jak więc ludzie otrzymujący pocztą pieniądze od rodzinny zza granicy czy też przybywający do Polski obcokrajowcy mogli dokonać wymiany walut? Były oczywiście dwa wyjścia. Pierwszy to niekorzystna wymiana w banku, drugi natomiast polegał na skorzystaniu z bardziej opłacalnych usług panów zajmujących się obrotem walut “na czarno”. Pomimo nadal wszech obowiązującego zakazu, w latach siedemdziesiątych znacznie bardziej liberalnie podchodzono do sprawy wymiany walut. “Waluciarzy” nie ścigano już z taką samą skrupulatnością, a także kary za handel walutą nie były już takie surowe. W głównej mierze przyczyniła się do tego współpraca z funkcjonariuszami Służb Bezpieczeństwa – otrzymywali oni ochronę w zamian za informacje. Pozwoliło to na szybki i znaczny rozwój czarnego rynku. W przeszłości cinkciarze musieli być bardzo dyskretni i z ostrożnością podchodzili do swoich transakcji. Z czasem jednak można było ich znaleźć wszędzie, a milicja ich nie ścigała. Wymiana walut w Warszawie i innych dużych miastach była niezwykle lukratywnym przedsięwzięciem. Wykwalifikowani cinkciarze potrafili zarabiać równowartość pięciokrotnej średniej pensji w PRL-u. 

Cinkciarze – uczciwi i ci nieco mniej 

Nazwa “cinkciarz” pochodzi od nieudolnej wymowy angielskich słów “change money”, czyli “wymiana pieniędzy”. Osoby zajmujące się wymianą walut często stacjonowały pod hotelami czy dworcami szepcząc słowa te łamaną angielszczyzną w kierunku obcokrajowców. Innymi popularnymi miejscami, w których można było trafić na cinkciarza, były oczywiście Pewexy i Baltony. Wymiana walut była także możliwa w… taksówce. Popularnym zabiegiem było łączenie tych dwóch profesji. Praca na taryfie pozwalała im w łatwy sposób dotrzeć do klientów, np. odbierając ich z lotniska czy hotelu. 

Jak to jednak bywa na czarnym rynku, oszustwa i przekręty były na porządku dziennym. Naturalnie na cinkciarzy też trzeba było uważać. Stosowali oni wiele różnych taktyk dezorientacji klienta i w efekcie przekazywania mu znacznie mniejszej sumy pieniędzy. Stosowano np. podmianki. Takiego typu oszustwa nazywane były sztosem. Do innych metod należało przekazywanie sfałszowanych pieniędzy lub tych dawno już wycofanych z obiegu, np. z lat czterdziestych czy nawet przedwojennych. Choć większość cinkciarzy uważana była za uczciwych, trzeba było uważać na tych, którym na byciu sprawiedliwym nie zależało. Oszustwa i brak większych konsekwencji ze strony władz z czasem doprowadziła do rozwoju przestępczych grup zorganizowanych, które królowały w latach dziewięćdziesiątych.

Wolność dla działalności prywatnej i obrotu walutami

Na realną odmianę życia Polaków trzeba było czekać do końca PRL-u. Dopiero rok 1989 wprowadził prawdziwe zmiany w wielu dziedzinach, w tym także w prawie dewizowym. Wraz z legalizacją prywatnego obrotu walutami obcymi, istnienie cinkciarzy straciło sens. Choć prawo zmieniło się stosunkowo szybko, lepiej poinformowani “waluciarze” byli na taką zmianę dobrze przygotowani. To właśnie oni uzbrojeni w odłożoną gotówkę swój czarnorynkowy interes przekształcili w prowadzenie legalnego kantoru walutowego w Warszawie i innych miastach. W ten sposób z osób prowadzących nielegalny biznes stali się przedsiębiorcami działającymi zgodnie z prawem. 

Od tego czasu powstawało coraz więcej kantorów. Wyjazdy zagraniczne, turystyka, wymiany etc. przyczyniły się do ich nieustającej popularności. Zapotrzebowanie na wymianę walut jest i będzie. Wraz z powstaniem w 2011 r. i popularyzacją kantorów internetowych jest ona jeszcze łatwiejsza, niż kiedykolwiek wcześniej. Kantor walutowy w Warszawie można znaleźć w centrach handlowych, na lotnisku czy w popularnych miejscach blisko centrum. Który wybrać? O tym można przeczytać w naszym wpisie tutaj.



Czytaj więcej

Co warto wiedzieć o skupie złota?

O tym jak działa kantor walutowy wie dobrze wiele osób. W zależności od tego gdzie dokonujemy przewalutowania, wymiana walut odbywa się w trybie natychmiastowym w punkcie stacjonarnym lub online po niższym kursie. A jak jest ze skupem złota? Czy jest równie łatwy czy bardziej skomplikowany?

Jak wygląda skup złota?

Dobry kantor oprócz standardowej wymiany gotówki i atrakcyjnych kursów walut często oferuje dodatkowe usługi. Punkty, w których można dokonać tańszej hurtowej wymiany waluty czy też skupu złota znajdują się głównie w dużych miastach. Jednak czym tak właściwie jest skup złota? To inwestycja, która polega na kupowaniu złotych sztabek i sprzedawaniu ich po bardziej okazyjnej cenie. Jest to rodzaj transakcji, który wart jest polecenia, w szczególności dla osób, które poszukują długoterminowej lokaty swoich oszczędności. Skup złota wyróżnia się na tle takich inwestycji jak wszelkiego rodzaju akcje i papiery wartościowe tym, że osiągane zyski są zdecydowanie bardziej atrakcyjne. Zakup złota nie jest skomplikowany – sztabki są dostępne w internecie, w bankach, a nawet kantorach. Każde z tych miejsc oferuje jednak inną cenę, wagę, a nawet jakość sztabki. Oznacza to, że warto porównać wszystkie możliwe opcje i wybrać tę, która jest najkorzystniejsza w porównaniu do reszty. Przy zakupie należy zwrócić szczególną uwagę na kilka kwestii, które mogą wpłynąć na późniejszy skup złota. Przede wszystkim jest to zbyt niska i zbyt wysoka cena. Za sztabkę trzeba zapłacić dość wysoką kwotę, dlatego niska cena powinna wzbudzać podejrzenia – w szczególności uważnym należy być podczas kupowania od sprzedawców, którzy nie są znani i nie mają za wiele opinii. To działa również w drugą stronę – zbyt wysoka cena oznacza często doliczone dodatkowe koszty, takie jak marża dodana do ceny giełdowej.

Skup złota – nie tylko sztabki

Skup sztabek złota to pewna inwestycja, jednak wiele osób nie lubi ryzykować. Na złocie można zarabiać też w inny sposób – poprzez sprzedawanie przedmiotów z tym metalem szlachetnym. Mogą to być łańcuszki, kolczyki, pierścionki, a nawet zegarki i monety. Dotychczas nie było to możliwe w kantorze, jednak teraz nie jest on tylko miejscem na wymianę walutę, a również punktem, w którym można zarobić. Często zdarza się zapomnieć o starej, nieużywanej od dawna biżuterii, która tylko kurzy się w szafie. Dlaczego nie sprzedać jej w punkcie i cieszyć się zarobionymi pieniędzmi? Skup złota w kantorach z roku na rok staje się coraz bardziej popularny. Warto zatem przejrzeć swoje kosztowności i wybrać się do kantoru.

Czytaj więcej

W jakim kantorze najlepiej wymienić walutę?

W dzisiejszych czasach podróżowanie czy robienie zakupów online ze stron zagranicznych nie jest czymś nadzwyczajnym. Jako że na całym świecie kraje posługują się różnymi walutami, często do tego celu konieczne jest wymienienie waluty. Aktualnie można zrobić to na trzy różne sposoby – poprzez kantor stacjonarny, kantor internetowy oraz bank. Które rozwiązanie będzie najbardziej korzystne?

Wybór kantoru walutowego

Jeszcze kilkanaście lat temu jedynym sposobem na wymienienie gotówki był kantor stacjonarny. Teraz, w dobie internetu, można zrobić to także poprzez specjalne kantory internetowe oraz banki. Mając tak szeroki wybór wiele osób zastanawia się nad tym które z tych rozwiązań pozwoli na zaoszczędzenie większej ilości pieniędzy. Każdy z kantorów ma swoje wady i zalety, dlatego dobrze jest się z nimi zapoznać przez podjęciem decyzji.

Kantor stacjonarny, który od lat cieszy się popularnością, ma jedną dużą zaletę jaką jest wymiana gotówki na oczach klienta, w trybie natychmiastowym i bez oczekiwania na zatwierdzenie transakcji. Dzięki temu nie trzeba martwić się, że z gotówką coś się stanie lub transakcja się nie powiedzie. Nie ma jednak pewności, że klient nie dostanie fałszywej gotówki. Pomimo to kantor walutowy stacjonarny cieszy się niezwykłą popularnością i zaufaniem wśród Polaków. Podejrzenia wzbudza natomiast kantor internetowy, ze względu na fakt, iż wiele osób woli posługiwać się gotówką niż płacić przelewami czy też trzymać pieniądze na koncie. Ponadto, nie podlega on prawu dewizowemu, co oznacza, że transakcje mogą nie być tak bezpieczne, jakby się wydawało. Kantor internetowy ma jednak kilka zalet. Jedną z nich jest możliwość szybkiego przewalutowania pieniędzy, bez konieczności wychodzenia z domu i stania w kolejkach. Kantory online często oferują lepszy kurs, dzięki czemu można zaoszczędzić drobną sumę pieniędzy, w szczególności gdy chce się wymienić większą kwotę. Istnieje jeszcze jeden sposób na przewalutowanie gotówki – poprzez bank. Wymiana walut w banku może odbywać się w kasie lub za granicą, za pomocą karty. Przewalutowanie wydaje się prostsze od kantoru stacjonarnego oraz internetowego, ponieważ nie jest wymagane wcześniejsze wymienienie gotówki – można zapłacić kartą, a bank sam dokona wymiany waluty. Nie jest to jednak najlepszy sposób, ponieważ bank w ten sposób zarabia na kliencie, pobierając więcej pieniędzy niż zapłaciłoby się za standardowe przewalutowanie. Kursy walut proponowane przez bank są wyższe i mniej korzystne dla klienta.

Z jakiego kantoru skorzystać?

Wybór kantoru może stanowić problem ze względu na liczne wady i zalety dostępnych opcji. Warto zatem przy wybieraniu kantoru zwrócić największą uwagę na najbardziej interesujące nas kwestie. Dla jednych może to być różnica w kursie walut, a dla innych dostępność dodatkowych usług, takich jak skup złota czy hurtowa wymiana waluty. Ponadto, dobrze jest skorzystać z usług kantoru, który istnieje od dłuższego czasu na rynku i jest sprawdzony przez znajomych lub rodzinę.

Czytaj więcej